Nasza wewnętrzna narracja towarzyszy nam od poranka aż do momentu gdy zaśniemy. Czasem nawet pojawia się w snach, racząc nas różnymi wizjami, niekoniecznie pozytywnymi. Obsesyjne myśli to najgorszy rodzaj narracji. Nie pozwala odetchnąć i spojrzeć na problemy z innej, szerszej perspektywy. Da się jednak wyjść z tego zamkniętego koła!
Wyjdź na spacer
Nie bez przyczyny najwięksi filozofowie i naukowcy wszech czasów chodzili na długie spacery. Krok za krokiem zostawiasz swoje przekonania gdzieś z tyłu i nagle zyskujesz inną przestrzeń do rozważań. Dotleniony organizm i mózg zupełnie inaczej pracują. Wyrwiesz się też z marazmu spowodowanego obsesyjnymi myślami. Może nawet stwierdzisz, że nie są one takie straszne, jak pierwotnie zakładano?
Zrób coś nowego
Błędne koło obsesyjnych myśli można przerwać również robiąc coś nowego. Gdy mózg zajmie się czymś czego jeszcze nie umie, pozostawi stare myśli w spokoju. A ty zyskasz możliwość przyglądnięcia się im z rozsądnej perspektywy. To zawsze dobrze się sprawdza, bo zobaczysz gdzie utknęłaś. Uzyskasz też pełny obraz tego, jak wyjść z obecnych, zajmujących twoją głowę problemów.
Nie myśl!
Czy da się zupełnie wyłączyć gonitwę myśli? Niezawodnym sposobem jest medytacja o poranku albo wieczorem. Sprawi, że zamiast totalnego szaleństwa w głowie, będziesz mieć spokój i ciszę niczym na tafli wody jeziora. Zła wiadomość jest taka, że nie osiągniesz tego od razu. Dobra, że codziennej medytacji da się nauczyć, wystarczy tylko wysilić się na powtarzalność. Medytacja daje przestrzeń do przyglądania się swoim myślom bez konieczności wdawania się z nimi w interakcje.